Spotkanie w Pacanowie
Opublikowano 24 październik 2011 autor: Czarownica | Kategoria: Świętokrzyskie wydarzenia | Komentarze (0)
Jestem już umówiona ze Zbójem Madejem. Trochę marudził, że „nie robi” w ochronie. Ale w końcu Zbója Madeja wszyscy się boją. I ludzie, i zwierzęta. Zawsze siał postrach w okolicy, a mnie lubi. Jestem bardzo sympatyczną czarownicą, chociaż trochę straszną. Jutro mamy lecieć na mojej miotle do Puszczy Jodłowej o północy. Może się nam uda wypatrzyć tego dziwnego stwora z żółtymi oczami, co mi starszy zwierzęta. Bardzo się tym martwię, bo to nieproszony gość. I to właśnie teraz, kiedy jeże układają się do zimowego snu, ktoś może zakłócić ich spokój. A właśnie mój zaprzyjaźniony jeż Kaziu opowiadał mi wczoraj o wielkim spotkaniu bajkowych postaci w Pacanowie. Europejskie Centrum Bajki w tej słynnej na cały kraj miejscowości, jest arcyciekawym miejscem. Obserwowałam kiedyś dzieciaki, jak oczu nie mogły oderwać od eksponatów. Wszystkiego tam można dotknąć, pobawić się różnymi zabawkami. Czułam się jak w środku przepięknej bajki. Smerfy, które gościły kilka dni temu w Pacanowie na zaproszenie Koziołka Matołka były zachwycone. Ten mój znajomy jeż też potupał na spotkanie, bo chciał koniecznie jeszcze przed zimą przedyskutować z Matołkiem sprawę zimowego snu. Jak wiadomo jeże uwielbiają się zakopywać na zimę w liściach i tam spać aż do wiosny. Ale czasem, gdy robi za bardzo ciepło, budzą się zimą, a potem nie mogą zasnąć. I wtedy jest to bardzo dla nich niebezpieczne. Pamiętajcie. Nie budźcie nigdy jeża zimą, bo biedak może jej nie przeżyć. No, a jeż Kaziu ma akurat czasem problemy z zasypianiem. Prosił mnie rok temu, żebym uwarzyła jakąś miksturę na sen, ale mu nie pomogła. No i Matołek w Pacanowie obiecał mu pomóc. Powiedział, że podobno najlepsze na sen jest okrycie z ciepłej wełny. No nie wiem, nie wiem. Sama noszę wełnianą zapaskę, ale czy to dobry pomysł dla jeża? W każdym razie Matołek powiedział, że załatwi taki wełniany kubraczek dla Kazia. I że będzie pasował nawet na jego kolce. No oby, bo biedaczysko już drugą zimę ledwie przetrzymuje. Ale czy Matołek naprawdę przygotuje mu takie ubranie. Wiecie jaki z niego koziołek. Naobiecuje, naobiecuje, potem zapomni, albo znowu nagle z powodu jakiejś przygody znajdzie się na drugim końcu świata i nie będzie mógł trafić do Pacanowa. Oby nie tym razem. Jutro lecimy ze Zbójem Madejem na patrol do Puszczy Jodłowej, to wam potem opowiem jak było.